Reklama

Wyższe podatki i wolniejszy wzrost wydatków w celu ustabilizowania finansów

Piątek, 18 Listopad 2022
UK

Brytyjczyków znów czeka zaciskanie pasa. Minister finansów Jeremy Hunt przedstawił w czwartek plan stabilizacji finansów publicznych, który zakłada zmniejszenie zadłużenia państwa - wskutek podniesienia podatków i wolniejszych niż zakładano wydatków - o 55 mld funtów.

Jak wynika z rządowych szacunków, w efekcie dochody rozporządzalne gospodarstw domowych spadną w bieżącym i przyszłym roku finansowym o 7,1 proc., co będzie najgłębszym spadkiem, od roku 1956/57, kiedy są prowadzone statystyki, i nie powrócą do poziomu z zeszłego roku aż do roku finansowego 2027/28.
Przedstawiając w Izbie Gmin sprawozdanie budżetowe, Hunt poinformował, że według danych Biura Odpowiedzialności Budżetowej (OBR) Wielka Brytania jest w recesji, co jest przede wszystkim efektem wzrostu cen energii będącego skutkiem rosyjskiej napaści na Ukrainę, a wzrost gospodarczy odnotuje dopiero w 2024 r.
OBR przewiduje, że mimo trwającej recesji, brytyjska gospodarka nadal zakończy rok 2022 ze wzrostem PKB o 4,2 proc., co jest efektem dobrej jego pierwszej połowy. W przyszłym roku PKB spadnie natomiast o 1,4 proc., zaś w kolejnych trzech latach wzrastać będzie o 1,3 proc., 2,6 proc. oraz 2,7 proc. Jeśli chodzi o inne prognozy gospodarcze, to inflacja w tym roku wyniesie 9,1 proc., a w przyszłym - 7,4 proc., zaś bezrobocie wzrośnie z 3,6 proc. obecnie do 4,9 proc. w 2024 r.
"W obliczu bezprecedensowych globalnych przeciwnych wiatrów rodziny, emeryci, przedsiębiorstwa, nauczyciele, pielęgniarki i wiele innych osób obawia się o przyszłość. Dlatego dziś przedstawiamy plan, który ma na celu rozwiązanie kryzysu związanego z kosztami utrzymania i odbudowę naszej gospodarki. Naszymi priorytetami są stabilność, wzrost i usługi publiczne" - oświadczył Hunt.
Ale zaznaczył, że oznacza to poświęcenia. "Brytyjskie rodziny dokonują codziennych wyrzeczeń, by żyć w granicach swoich możliwości i tak samo musi postępować ich rząd, ponieważ Wielka Brytania zawsze będzie płacić za swoje zobowiązania" - wyjaśnił. Jak dodał, kierował się dwiema zasadami, że ci, którzy zarabiają najwięcej, muszą w większym stopniu ponieść koszty, ale zarazem, by obciążenia podatkowe nie dusiły wzrostu gospodarczego.
W kwestii podatków Hunt poinformował, że próg dochodowy, po przekroczeniu którego osoby fizyczne płacą najwyższą stawkę podatkową - 45 proc. - obniżony zostanie ze 150 tys. funtów rocznie do 125,1 tys. funtów. Zamrożona zostanie kwota wolna od podatku, a ulgi z tytułu dywidend i kwota wolna od podatku z tytułu dochodów kapitałowych zmniejszą się w ciągu dwóch lat o trzy czwarte. Od kwietnia 2025 r. samochody elektryczne nie będą już zwolnione z akcyzy. Podniesiony zostanie podatek dla firm z branży naftowej i gazowej, które ze względu na wysokie ceny energii na rynku osiągają nadzwyczajne zyski - od 1 stycznia 2023 r. do marca 2028 r. będą one płacić 35 proc., zamiast obecnych 25 proc. Wprowadzony zostanie też nowy, tymczasowy podatek w wysokości 45 proc., którym objęci zostaną producenci energii elektrycznej.
Pomoc dla gospodarstw domowych w rachunkach za energię zostanie przedłużona o rok, ale będzie na niższym poziomie - od kwietnia maksymalna wartość rachunku za energię w przypadku typowego zużycia wyniesie 3000 funtów rocznie, zamiast obecnych 2500. Rabat w wysokości 400 funtów, który do tej pory przysługiwał wszystkim gospodarstwom domowym zostanie skasowany, ale zwiększy się - z 650 do 900 funtów - ulga dla 8 mln najuboższych gospodarstw domowych.
Wbrew obawom, rząd zdecydował się na podwyżkę emerytur i zasiłków zgodnie z inflacją, która jest obecnie na najwyższym poziomie od 41 lat. Od kwietnia przyszłego roku podniesiona zostanie ustawowa płaca minimalna - w przypadku osób powyżej 23. roku życia wzrośnie z 9,5 do 10,42 funta za godzinę.
Jeśli chodzi o wydatki budżetowe, to Hunt, wbrew spekulacjom, nie ogłosił na razie konkretnych cięć, a jedynie poinformował, że wydatki będą wolniejsze niż zakładano. Co dość zaskakujące, ogólny poziom wydatków budżetowych przez najbliższe dwa lata ma być wyższy, a nie niższy. W szczególności wzrosną wydatki na publiczną służbę zdrowia oraz na edukację. Zwraca natomiast uwagę fakt, że rząd w praktyce wycofał się z planu zwiększenia wydatków na obronność - poprzednia premier Liz Truss zapowiedziała, że do końca bieżącej dekady wzrosną do poziomu 3 proc. PKB, a tymczasem Hunt powiedział, że utrzyma wydatki na poziomie zgodnym ze zobowiązaniami podjętymi w ramach NATO, czyli "co najmniej" 2 proc. PKB.

Komentarze
Notowania walut
Pogoda w Angli
reklama