Reklama

Fish and chips zagrożone przez wojnę w Ukrainie

Wtorek, 17 Maj 2022
UK

"Fish and chips", czyli panierowana ryba z frytkami, to jedno z najpopularniejszych dań na Wyspach Brytyjskich. Serwuje onad 10 tysięcy wyspecjalizowanych punktów gastronomicznych. Aż jedna trzecia z nich może jednak do końca roku zwinąć interes. Wszystko przez wojnę w Ukrainie

Cztery podstawowe składniki potrzebne do przyrządzenia "fish and chips" to biała ryba, ziemniaki, olej do smażenia i mąka, z której się robi panierkę. Z powodu rosyjskiej inwazji na Ukrainę ceny każdego z tych produktów poszybowały w górę, stawiając pod znakiem zapytania przyszłość wielu lokali, w których ryba z frytkami jest głównym punktem menu.
Andrew Crook, przewodniczący Krajowej Federacji Smażalni Ryb (ang. National Federation of Fish Friers, NFFF), w wypowiedzi dla CNN mówi, że ceny zaczęły rosnąć już pod koniec zeszłego roku, ale wojna drastycznie pogorszyła sytuację. Nawet 40 proc. dorsza i łupacza (ryba dorszowata) podawanych w "fish and chips" na Wyspach pochodzi z Rosji, a mniej więcej połowa oleju słonecznikowego importowana jest z Ukrainy.
Według Crooka dorsz z Islandii, na którego przerzuciła się branża, kosztuje teraz prawie dwa razy tyle co w 2021 r., natomiast za olej płacić trzeba obecnie aż o 83 proc. więcej niż na początku marca. Ceny oleju palmowego, który mógłby stanowić alternatywę dla słonecznikowego, wzrosły dwukrotnie, a Indonezja - jego największy producent - wprowadziła w kwietniu limity na eksport, żeby zabezpieczyć lokalne potrzeby.
Teraz zagrożone są nie tylko smażalnie, ale też inne małe, niezależne biznesy. W związku z inflacją, która w marcu na Wyspach osiągnęła najwyższy od 30 lat poziom siedmiu procent, a która w tym roku może osiągnąć wartość dwucyfrową, ponad pół miliona właścicieli małych przedsiębiorstw (czyli mniej więcej co dziesiąte) według zrzeszającej ich federacji planuje w ciągu najbliższego roku zwinąć albo sprzedać interes.

Komentarze
Notowania walut
Pogoda w Angli
reklama