Reklama

San Marino - Polska 1:7

Niedziela, 5 Wrzesień 2021

Polacy wysoko ograli słabeusza i już są na drugim miejscu w grupie eliminacji mistrzostw świata. Ale, jak zwykle u trenera Paulo Sousy, nie potrafiliśmy zagrać bez straty gola. Po licznych zmianach. Za to Adam Buksa wszedł w drugiej połowie i strzelił trzy gole. W sumie cztery w dwóch pierwszych meczach w kadrze

Mecz okazał się takim z kategorii lekko-pół-śmiesznej. W 2008 roku Robert Lewandowski debiutował w reprezentacji Polski na tym właśnie stadionie. Wówczas oczywiście strzelił gola, ale nasi wygrali z trudem 2:0, a przy stanie 0:0 Łukasz Fabiański, który ostatnio pożegnał się z kadrą, obronił rzut karny. Teraz „Lewy” już w 4. minucie napoczął rywala, a w 21. minucie strzelając na 3:0 zdobył w sumie 72. gola dla kadry, zostając najskuteczniejszym w historii Biało-Czerwonych przeciwko temu rywalowi. A w klasyfikacji graczy narodowych drużyn przeskoczył niemieckiego rekordzistę Miroslava Klose (71).

Wynik do przerwy uzupełnili Karol Świderski (na 2:0) i Karol Linetty, który ostatnio trafia jak nakręcony. Zdobył bramkę na Euro, przeciwko Albanii ostatnio i zdobył w niedzielę. A Polacy zaczęli mecz z San Marino tylko z trzema zawodnikami z wyjściowego składu z meczu z Albanią – Lewandowskim oraz Wojciechem Szczęsnym w bramce i Jakubem Moderem w pomocy. Do tego z debiutantem Jakubem Kamińskim, jedynym reprezentującym polską Ekstraklasę.

A do tego od początku drugiej połowy pojawił się kolejny debiutant – Bartosz Ślisz z Legii Warszawa (drugi z polskiej ligi). Do tego zeszli wszyscy trzej z podstawowego składu z Albanią, czyli Lewandowski, Moder i nawet Wojciech Szczęsny w bramce. To nam mogło odebrać rekordowy rezultat (wiadomo, nie ma „Lewego”). I odebrało.

Fatalnie na początku drugiej części meczu zachował się Kamil Piątkowski. Chciał podać do Michała Helika, a podał do zawodnika San Marino. W ten sposób po raz drugi straciliśmy bramkę w licznych meczach z San Marino, poprzednio z osiem lat temu za kadencji trenera Waldemara Fornalika (wtedy wygraliśmy 5:1, gola puścił Artur Boruc, a teraz Łukasz Skorupski). Co najmniej gola w ósmym, kolejnym spotkaniu prowadzonym przez trenera Sousę. Jedyny pozytyw – gola w końcu nie wpuścił Szczęsny, a to on ma w środę zagrać przeciwko Anglikom.

W 65. min wszedł 19-letni Nikola Zalewski, który w AS Roma jest graczem rezerwowym, co pokazuje tym bardziej, że Sousa chciał sobie popróbować. Na szczęście po okresie słabej gry Helik ładnie wrzucił, zaś Adam Buksa (drugi mecz w narodowych barwach) zdobył swojego drugiego gola w przeciągu kilku dni. A na koniec meczu jeszcze dwa. Zagrał dwa niepełnie mecze, a zdobył cztery gole. Imponujące. Z tym, że w tych eliminacjach pan Robert ma już sześć. No, ale to pan Robert. A to właściwie debiutant.

Praktycznie o tej samej porze na mistrzostwach Europy rozgrywanych w Polsce nasi siatkarze ogrywali 3:1 Greków. I też mieli zmiażdżyć słabego rywala (dzień wcześniej po kapitalnym spotkaniu mistrzowie świata pokonali aktualnych mistrzów kontynentu - Serbów – przegrywając już 1:2). I też stracili. W tym przypadku seta.

SAN MARINO – POLSKA 1:7 (0:4): Nanni (47.) – Lewandowski (4., 21.), Świderski (16.), Linetty (43.), Buksa (65., 90., 92).
Skład Polaków: Szczęsny (46. Skorupski)  – Piątkowski, Helik, Kędziora  – Kamiński, Szymański, Linetty (78. Frankowskim, Moder (Ślisz), Puchacz (65. Zalewski) – Lewandowski (46. Buksa) , Świderski.

Pozostałe mecze: Albania - Węgry 1:0 (0:0), Anglia – Andora 4:0 (1:0).
TABELA GRUPY (po 5 kolejkach)
1. Anglia 15 16-1
2. Polska 10 18-7
3. Albania 9 5-6
4. Węgry 7 10-8
5. Andora 3 3-12
6. San Marino 1-19

Komentarze
Notowania walut
Pogoda w Angli
reklama