Holandia – Polska 1:1 w debiucie selekcjonera Jana Urbana
Reprezentacja Polski zremisowała w Rotterdamie ze świetną Holandią i przed niedzielnym, kolejnym meczem w eliminacjach mistrzostw świata z Finlandią w Chorzowie ma naprawdę korzystną sytuację, by zapewnić sobie co najmniej drugą lokatę w grupie. Rywale oczywiście lepiej kopali piłkę, ale nasi dzięki niebywałej determinacji i niesamowitemu trafieniu Matty’ego Casha sprawili jedną z większych niespodzianek.
Po różnych zawirowaniach polska reprezentacja przystąpiła do meczu z nowym selekcjonerem Janem Urbanem. Debiutował obrońca Przemysław Wiśniewski (195 cm wzrostu) z drugoligowej włoskiej Spezii, którego selekcjoner zna ze wspólnej pracy w Górniku Zabrze. Piotr Zieliński rozgrywał 100. mecz w kadrze, do drużyny i to jako kapitan wrócił Robert Lewandowski. Krzysztof Piątek nie zmieścił się w meczowej kadrze. Kontuzjowany zawodnik miejscowego Feyenoordu - Jakub Moder - siedział obok na trybunach. Sebastian Szymański kiedyś z tym Feynenoordem sięgał po mistrzostwo Holandii. To tyle najważniejszych informacji.
A potem było tak, jak można było się spodziewać. Przytłaczająca przewaga Holendrów, którzy obecnie są znacznie lepszą drużyną niż wtedy, gdy na mistrzostwach Europy z wielkim trudem pokonywali Polaków 2:1 (a prowadziliśmy) i zdobywali trzecią lokatę w turnieju. Łukasz Skorupski kilka razy bronił fantastycznie, raz z wielkim szczęściem. To i tak było po naszej stronie, bo piłka w pierwszej połowie dwukrotnie obijała nasz słupek.
Aż wreszcie ten wspaniały w kilku sytuacjach bramkarz się pomylił, minął się z piłką po rzucie rożnym i to wystarczyło, by faworyt prowadził.
Nasi w pierwszych 45 minutach nie oddali żadnego celnego strzału. Oddali natomiast dwa niecelne. Jeden Zieliński z dystansu, a drugi Sebastian Szymański głową, kiedy powinien to zrobić zdecydowanie lepiej. Ale w sumie Holendrzy byli lepsi we wszystkim, co oczywiście nie było zaskakujące.
Po niecałej godzinie gry z boiska zszedł Lewandowski (wszedł Karol Świderski), ale tego można było się spodziewać. W Barcelonie po kontuzji zagrał na razie w dwóch meczach przez 28 minut, a wiadomo było, że dla Polaków liczy się przede wszystkim następny mecz - w niedzielę z Finlandią w Chorzowie i tam będzie bardziej potrzebny.
Urban w jednym momencie dokonał trzech zmian. Kapitanem został Jan Bednarek, bo zszedł Zieliński, a na boisko wszedł m.in. Kamil Grosicki, który niedawno fetował pożegnanie z reprezentacją, a wrócił dla nowego selekcjonera i zaliczył występ nr 96.
I chwilę później Matty Cash bardzo groźnie uderzył, ale po rykoszecie piłka przeszła obok bramki.
Ale w 83. minucie Anglik z polskim paszportem zrobił coś jeszcze lepszego. Kropnął z dystansu, praktycznie w samo okienko, chociaż piłka otarła się jeszcze o słupek. Sędziowie zaczęli jeszcze sprawdzać, czy wcześniej nie był na spalonym, ale po chwili grozy gol jednak uznany. Strzelił w sumie trzeciego gola w polskiej reprezentacji, a drugiego przeciwko Holandii - wcześniej w Lidze Narodów.
Trener Urban w debiucie zabrał punkty Holendrom, którzy po dwóch meczach mieli ich komplet, a bramki 10:0. Byli lepsi od naszych, ale Polacy wyszarpali ten remis. To trzeba docenić.
W niedzielę mecz z Finlandią. Zwycięzca grupy awansuje na mistrzostwa świata. Druga drużyna dostanie udział w barażach.
HOLANDIA - POLSKA 1:1 (1:0): Dumfries (28.) - Cash (80.).
Skład Polaków: Skorupski - Cash, Wiśniewski (84. Kędziora), Bednarek, Kiwior - Kamiński, Slisz, Zieliński (70. Grosicki), Szymański (70. Kapustka), Zalewski (70. Wszołek) - Lewandowski (63. Świderski).
W drugim meczu naszej grupy: Litwa - Malta 1:1 (0:0). Goście objęli prowadzenie w 83. minucie, a gospodarze wyrównali w 96. z karnego.
TABELA GRUPY G
1. Holandia 3 7 11-1
2. POLSKA 4 7 5-3
3. Finlandia 4 7 5-5
4. Litwa 5 4 4-5
5. Malta 6 2 2-13
screen: YouTube/Opowieści Starego Układu