Reklama

Polscy piłkarze przegrali w Helsinkach. Konflikt Probierz - Lewandowski wraca

Środa, 11 Czerwiec 2025

Reprezentacja Polski przegrała w Helsinkach i to nie dziwi po aferze i konflikcie selekcjonera Michała Probierza z Robertem Lewandowskim. Dodatkowo mecz został zatrzymany po ponad 70 minutach, kiedy polska reprezentacja wyglądała coraz lepiej, a na trybunach zasłabł kibic. Tak czy inaczej, Probierz zabrał pozycję kapitana Lewandowskiemu, wyznaczył na stałego kapitana Piotra Zielińskiego. A ten nie zagrał z powodu kontuzji i kapitanem nagle został Jan Bednarek. Chociaż to nie on jest winny porażki.

Michał Probierz został „wybuczany” przez polskich kibiców. Ale początek wskazywał, że wbrew wszystkim turbulencjom nie będzie najgorzej. Z wolnego strzelał Jakub Moder, głową Krzysztof Piątek. W 11. minucie po świetnym zagraniu Nicoli Zalewskiego, Piątek trafił z bliska w Lukasa Hradeckiego (wbrew nazwisku fińskiego bramkarza), dobijał Matty Cash i w trafił w nogę rzucającego się desperacko obrońcy. Występujący w czerwonych strojach Polacy kontrolowali spotkanie. Aż do 30. minuty.
Wtedy wyprowadzający piłkę Łukasz Skorupski w przegłupi sposób stracił ją na rzecz rywala. Nigdy, odkąd stawał między słupkami naszej reprezentacji nie zawodził. Ale teraz zawiódł. Próbował ratować błąd, nie dał rady. Rzucił się pod nogi kolejnego rywala i ponownie nie zdążył. Padając, zahaczył o nogę Fina. I jak najsłuszniej był rzut karny. Przy strzale z jedenastu metrów nie miał szans. Rzucił się w lewo, w związku z czym zwolnił środek bramki i tam powędrowała piłka.
Do końcu pierwszej połowy nasi nie odzyskali kontroli. Zagrożenia specjalnego nie było, Polacy jednak także nie zagrozili.
A w rozgrywanym równolegle spotkaniu naszej grupy Holendrzy już do przerwy gonili Maltę 3:0 (na koniec wygrali 8 :0). I na tę chwilę mimo, że później od wszystkich rozpoczynali eliminacje, to oni wychodzili na pozycję lidera.
Niby od początku drugiej połowy drużyna Probierza przeważała, ale w 53. minucie to jednak Finowie po strzale głową Arttu Hoskonena (gracza polskiej Cracovii) trafili w poprzeczkę.
Cztery minuty później Cash przegrał dobrą okazję z bramkarzem. Znowu nieskutecznie. Wszedł Jakub Kamiński za Karola Świderskiego, który tego wieczora był słaby. Za to wróciliśmy do gry z jednym napastnikiem.
W 64. min Polacy dali się skontrować i niedawno wpuszczony na boisko do niedawna czołowy strzelec polskiej Ekstraklasy Benjamin Kallman (znowu Cracovia, ale właśnie odszedł z klubu do niemieckiego Hannoveru) po podaniu do pustej bramki z trudem, ale sięgnął piłki. No i jak mawiał Jan Ciszewski (może ktoś jeszcze pamięta) - Co ja mam Państwu powiedzieć.
W 69. min. Piątek wygrał „główkę”, a potem Jakub Kiwior z całą grupą fińskich obrońców prawie wjechał z piłką do bramki. Był VAR, czyli sprawdzanie, ale jednak nam tę bramkę uznano.
Potem była ta przerwa związana ze zdrowiem kibica. A w doliczonym czasie „czerwoni” przez większość czasu siedzieli na połowie przeciwnika. Było raz groźnie, raz mniej, raz bardziej. Ale się nie udało.
A czego zabrakło, żeby wyrównać? Może Kamila Grosickiego, który w piątek skończył oficjalnie i przy aplauzie reprezentacyjną karierę? A może jednak Roberta Lewandowskiego?

FINLANDIA - POLSKA 2:1 (1:0): Pohjanpalo (31., karny),Kallman (64.) - Kiwior (69.).
Skład Polaków: Skorupski - Skrzypczak, BednarekŻ, Kiwior - Cash, Slisz, Moder (87. Piotrowski), Szymański, Zalewski - Piątek (87. Buksa), Świderski (59. Kamiński).

TABELA GRUPY G w eliminacjach MŚ
1. Finlandia         4             7             5-5
2. Holandia         2             6             10-0
3. POLSKA         3             6             4-2
4. Litwa               3             3             2-3
5. Malta              4             1             0-11

Komentarze
Notowania walut
Pogoda w Angli
reklama