Reklama

Polscy piłkarze przegrali 1:5 w Portugalii

Sobota, 16 Listopad 2024

W przedostatnim meczu Ligi Narodów reprezentacja Polski przegrała w Porto wysoko, chociaż w pierwszej połowie grała bardzo dobrze. I 1:5? W drugiej połowie rywale wzięli się do roboty. Naszym zabrakło sił, a tak zwykle bywa, gdy słabsi piłkarze muszą biegać za piłką.

Bez kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego i uszkodzonego na rozgrzewce Sebastiana Szymańskiego (zastąpionego w wyjściowym składzie przez Mateusza Bogusza), przy ulewnym deszczu na stadionie w Porto, w pierwszej połowie nasi wcale nie byli gorsi od Portugalczyków. Byli nawet lepsi. Właściwie zagrożenie wyniknęło dopiero w końcówce, gdy mógł trafić Cristiano Ronaldo.
Polacy za to mieli kilka szans. Już w 11. minucie grający w pierwszym składzie po raz pierwszy od bardzo dawna Bartosz Bereszyński głową zbyt słabo posłał piłkę w ręce portugalskiego bramkarza. Potem groźnie z dystansu uderzał Nicola Zalewski, jeszcze groźniej Krzysztof Piątek. Tuż obok słupka, choć chyba i tak sygnalizowano spalonego.
Po kapitalnej akcji Zalewskiego na dobrej pozycji znalazł się Bereszyński. Jego pół strzał, pół dośrodkowanie tuż przed linią bramkową powstrzymał portugalski obrońca. Niestety, jeden z najlepszych u nas Bereszyński przy tym zagraniu naderwał mięsień i musiał zejść z boiska. A do tego wszystkiego trzeba dodać, że nie Polacy dostawali kartki tylko Portugalczycy. Dostali aż trzy, dostał nawet Ronaldo.
W polskiej drużynie z powodu urazów doszło do kolejnych dwóch zmian. Dzięki temu szansę na debiut dostał Dominik Marczuk. Ale tak czy inaczej, Portugalia zaczęła wyglądać inaczej. Zaczęła napierać.
Nasi się opanowali i w 58. minucie Marczuk strzelił bardzo groźnie i Diego Costa z wielkim trudem wybił piłkę na rzut rożny.
Niestety, chwilę później po stracie Urbańskiego pod polem karnym rywali, poszli z błyskawiczną kontrą. No i w wbiegający w pole karne Leao zrobił to, czego w sumie się spodziewano. Głową dał gospodarzom prowadzenie.
W pierwszej połowie Polacy byli lepsi, ale w drugiej połowie już nie. Przy uderzeniu na bramkę Marcina Bułki rzucający się do piłki Jakub Kiwior dostał nią w rękę. Prawidłowa decyzja sędziego. Karny. I Cristiano Ronaldo w 217. występie w portugalskiej reprezentacji strzelił 134. gola.
A potem jeszcze dwa razy. Paradoksalnie, w pierwszej połowie Polacy grali najlepszy mecz od bardzo dawna. Ale potem niestety okazało się, kto umie grać w piłkę, a komu tylko to się wydaje
Z tzw. kronikarskiego obowiązku Ronaldo zdobył 135. gola. Przewrotką. Parafrazując na rynek sportowy - stary człowiek i może.
Ale, żeby nie było. Nasz debiutant Marczuk zdobył gola fajnym uderzeniem. No, chociaż tyle.
Polska przegrała z Portugalią 1:3 w Warszawie, będąc przez cały mecz słabsza. A w Porto 1:5, będąc w pierwszej połowie lepsza. Futbol.
Do ćwierćfinałów Ligi Narodów awansowali ci, którzy powinni - Portugalia oraz Chorwacja. Trzecie miejsce daje grę w barażach o utrzymanie w najwyższej klasie, ostatnia drużyna spada.
W poniedziałek o 20.45 na PGE Narodowym w Warszawie drużyna Probierza zagra ze Szkocją. Do trzeciej pozycji w grupie wystarczy remis. Po wygranej Szkocji z Chorwacją oba zespoły mają po cztery punkty. W Glasgow było 3:2 dla naszych.
Najstarsi z nas mogą pamiętać mistrzostwa świata w Hiszpanii w 1982 roku. Polska z Peru do przerwy bez bramek, a potem nasi strzelają pięć i tracą gola. Wynik 5:1 (0:0). A teraz odwrotnie.

PORTUGALIA - POLSKA 5:1 (0:0): Leao (59.), Ronaldo (72., karny, 83.), Fernandes (80.), Neto (84.) - Marczuk (88.).
Skład Polaków: Bułka - Piątkowski, Bednarek (46. Walukiewicz), Kiwior - Bereszyński (32. Kamiński), Romanczuk, Zieliński, Bogus (46. Marczuk), Urbański (72. Buksa), Zalewski - Piątek (81. Kozubal).

Szkocja - Chorwacja 1:0 (0:0); McGinn (86.).

TABELA GRUPY 1 (po 5 kolejkach)
1. Portugalia          13      12-4
2. Chorwacja         7        7-7
3. POLSKA           4        8-14
4. Szkocja              4        5-7

screen: YouTube/Bruno MarqueZ

Komentarze
Notowania walut
Pogoda w Angli
reklama