Legia ograła Walijczyków 6:0, ale na pustym stadionie
Piłkarze Legii Warszawa na inaugurację udziału w europejskiej Lidze Konferencji rozbili walijski Caernarfon Town FC 6:0. Mecz rozegrano przy pustych trybunach.
Niedawno mieliśmy Euro, Liga Konferencji to peryferie poważnego futbolu, ale liczy się pogrom zgotowany drużynie z Wysp. Niestety nie byli to Irlandczycy, tylko pół-amatorzy z Walii.
Stadion przy ulicy Łazienkowskiej słynie z efektownych opraw i gorącego dopingu, a także kontrowersyjnych haseł, nierzadko o zabarwieniu politycznym. UEFA nie podzielając entuzjazmu warszawskich kibiców za całokształt przygotowała jednomeczowy zakaz stadionowy. Walijczycy musieli się zdziwić, bo na co dzień nawet w niezbyt profesjonalnych warunkach jednak mają jakąś widownię.
Dopóki mieli siły trzymali się dzielnie, a bramki do przerwy tracili w niejasnych okolicznościach - piłka ledwo przekraczała linię bramkową, a w drugim przypadku bramkarz gości właściwie sam ją tam sobie przerzucił. Po przerwie już był pogrom, a Legia nawet nie strzeliła karnego, więc wynik mógł być jeszcze bardziej okazały. Trzy gole strzelił Hiszpan Marc Gual (po jednym Japończyk Ryoya Morishita, Słoweniec Blaż Kramer oraz Portugalczyk Claude Goncalves, niestety wśród strzelców zabrakło Polaków).
Normalnie byśmy o takim czymś nie wspominali, ale liczy się pogrom Wyspiarzy (w barażu o Euro polscy piłkarze po karnych dopiero wyeliminowali Walię, ale futbol klubowy to zupełnie inna historia) i pusty stadion, co bardzo rzadko się zdarza w europejskich rozgrywkach.