Około 7-10 tys. Brytyjczyków przebywa na zmagającej się z pożarami wyspie Rodos
Na greckiej wyspie Rodos, która zmaga się z potężnymi pożarami, jest obecnie około 7-10 tys. brytyjskich turystów - ocenił w poniedziałek rano wiceminister spraw zagranicznych Andrew Mitchell. W poniedziałek zaczęły się pierwsze loty ewakuacyjne do Wielkiej Brytanii.
Mitchell w rozmowie ze stacją Sky News przyznał natomiast, że ministerstwo nie wie dokładnie, ilu Brytyjczyków jest na Korfu, gdzie w niedzielę wieczorem część wyspy również objęto nakazem ewakuacji.
Brytyjski rząd wysłał na Rodos pięcioosobowy zespół szybkiego reagowania, który wraz z czterema pracownikami Czerwonego Krzyża ma pomóc w ewakuacji brytyjskich obywateli do kraju.
Jeśli chodzi o loty ewakuacyjne, to w nocy z niedzieli na poniedziałek przyleciały do Wielkiej Brytanii trzy samoloty biura podróży TUI. Poinformowało ono także o odwołaniu wszystkich lotów na Rodos do środy włącznie. Linia lotnicza EasyJet, oprócz dziewięciu rozkładowych lotów na Rodos, wyśle w poniedziałek na wyspę dwa dodatkowe samoloty, a we wtorek trzeci, którymi zabierze chcących powrócić do kraju.
Linia Jet2 odwołała wszystkie wyloty na wyspę przez następne siedem dni, ale będzie tam wysyłać puste samoloty, którymi zabierze z powrotem ewakuowanych. Z kolei linie British Airways ogłosiły, że wszystkie loty na Rodos będą odbywać się zgodnie z planem, ale ci, którzy chcą stamtąd wrócić wcześniej mogą bezpłatnie zmienić rezerwację, a ci, którzy mieli się tam udać w ciągu najbliższego tygodnia, mogą przełożyć lot.