Reklama

Polska - Niemcy 1:0. Ostatni mecz Kuby Błaszczykowskiego

Piątek, 16 Czerwiec 2023

W meczu towarzyskim, ale z Niemcami (co zawsze się liczy), Biało-Czerwoni wygrali 1:0. Do tej pory mecz z 2014, kiedy po raz pierwszy pokonaliśmy Niemców (2:0) był tym wyjątkowym, jednak jest kontynuacja. Mimo wszystko, najważniejsze było pożegnanie rozrywającego 109. spotkanie w polskich barwach Jakuba Błaszczykowskiego. We wtorek drużyna Fernando Santosa gra w eliminacjach mistrzostw Europy na wyjeździe z Mołdawią.

Jakub Błaszczykowski, przez większość kariery występujący z numerem 16, rozegrał w piątek 16 minut. Schodził, gdy zegar wskazywał 15 minutę i 36. sekundę. Zastąpił go (z numerem 15) Michał Skóraś. Jubilat schodził z boiska wśród szpaleru kolegów, wcześniej wyściskany przez Roberta Lewnadowskiego - nominalnego kapitana, który kiedyś odbierał Błaszczykowskiemu opaskę. Sporo mówiło się o ich wieloletnim konflikcie, ale teraz, w takiej chwili, to nie miało znaczenia. Już przed tunelem odprowadzającym do szatni Kuba stanął w uścisku z żoną i dziećmi. Było wzruszająco, nie da się ukryć.
Jubilat przez nieco ponad kwadrans zanotował kilka udanych kontaktów z piłką. Raz na boisku ruszył wypuszczony do szarży, ale zabrakło mu „pary” i obrońca mu przeszkodził. Nic dziwnego. W kadrze po raz ostatni wystąpił niemal cztery lata temu. A liczne kontuzje spowodowały, że nawet w pierwszoligowej Wiśle Kraków przez całą rundę wiosenną rozegrał kilkanaście minut. No i ma już 37 lat. Peselu, czyli upływu lat, nie oszukasz.
Damian Szymański obchodził 28. urodziny, ale tak to już bywa, przez fetę dla Kuby, to znalazło się w cieniu.
W pierwszej połowie Polacy grali naprawdę fajnie. Co prawda to Niemcy mieli ze trzy szanse i Wojciech Szczęsny ze trzy razy pokazał naprawdę wyjątkową klasę (zbliżoną do tej z katarskiego mundialu), lecz nasi się spisywali.
I nagle, w 30. minucie, mieliśmy rzut rożny. Sebastian Szymański dośrodkował, a Jakub Kiwior tak trafił głową, że Marc-Andre Der Stegen (kolega „Lewego” z Barcelony) tylko trącił odbitą po strzale piłkę. Do przerwy 1:0, po debiutanckiej bramce w kadrze obrońcy Arsenalu Londyn (niedawno się ożenił - prezent).
Niemcom taki scenariusz oczywiście się nie podobał i po przerwie ruszyli. Już w 48. minucie Joshua Kimmich tak przymierzył zza pola karnego, że nawet Szczęsny - który chwilę wcześniej znowu świetnie obronił - tylko obserwował lecącą piłkę. Poprzeczka.
Duże zagrożenie było w 57. minucie, gdy sędzia dopatrzył się ręki u skaczącego Jana Bednarka. Był nawet potrzebny VAR. Ale (słusznie) się okazało, że polski obrońca dostał w plecy.
Potem, prawdę mówiąc, głównie grali Niemcy. Nasi starali się, ale głównie liczyli na to, że wynik z pierwszej połowy się utrzyma.
W 78. minucie to, jak Szczęsny obronił uderzenie Malicka Thawa to była interwencja klasy światowej. W 88. min zaszła wątpliwość, czy piłka po główce Mariusa Wolfa nie przeszła linii bramkowej, gdy Szczęsny ją bronił. I minutę potem znów Szczęsny kapitalnie obronił z bliska kopnięcie Leona Goretzki.
Prowadzący polską kadrę od niedawna Fernando Santos odstawił od składu tak zasłużonych graczy jak Kamil Glik, Grzegorz Krychowiak i wybrany niedawno najlepszym graczem polskiej ligi Kamil Grosicki i tym meczem wygrał. Utytułowani rywale  niby lepsi, ale liczy się, że polscy piłkarze po raz drugi w historii pokonali Niemców (nie licząc NRD). No i fajnie.

(screen zdjęcia: Sport.se.pl)

POLSKA - NIEMCY 1:0 (1:0): Kiwior (30.).
Skład Polaków: Szczęsny - Bereszyński (72. Franowski), Bednarek, Kiwior, Kędziora - Błaszczykowski (16. Skóraś), D. Szymański (76. Bielik), S. SzymańskiŻ (46. Linetty), Zieliński (64. Slisz) , Kamiński - Lewandowski (46. Milik).

Komentarze
Notowania walut
Pogoda w Angli
reklama